Mikkelvik w czerwcu - cudna pogoda i bolące ręce

Nasza 14. klubowa wyprawa do Norwegii, była inna niż wszystkie poprzednie. Prawdopodobnie każdy z Was ma podobnie. Zawsze są jednak momenty, które długo zostają w pamięci. Aby nie było banalnie, napiszę dziś krótko o miejscu, pogodzie, łowisku i rybach rzecz jasna. Będzie też o nowej metodzie - drop shot megavega vel. morski boczny trok megavega. Nazwy jeszcze nie wybrałem, może Wy pomożecie w komentarzach pod artykułem, proszę podpowiedzcie? Dodam, że czeburaszka morska sprawdziła się również znakomicie!

Podróż do Mikkelvik

Cel Mikkelvik; załoga 9 osób jeden duży domek wędkarski i 2 superszybkie, duże i bezpieczne łodzie Kaasboll 760 - 7,8 m długości z 150 KM silnikami Mercury. 5 osób leciało z Gdańska, 3 z Krakowa i 1 z Wiednia. 28 czerwca o godzinie 10:30 zameldowaliśmy się na lotnisku w Gdańsku. Za pół godziny zafundowano nam ewakuację całego nowego terminala z powodu pozostawionego bagażu bez opieki. Po odwołaniu alarmu i sprawnej odprawie, wylatujemy z Rębiechowa planowo, by po 1:30 godz. wylądować w Oslo. Przesiadka w Oslo zawsze była kłopotliwa z powodu ponownej odprawy. Od 2 miesięcy już nie odbiera się głównego bagażu, tylko bez dodatkowej odprawy osobistej, specjalną drogą "Connection line" przechodzimy na tę część lotniska, która odprawia loty krajowe. Mam nadzieję, że tak już zostanie. Podróż samolotem z Polski do Tromso (czy Alta), zwłaszcza liniami Norwegian, jest szybka (ok 6-8 godz. w tym przesiadka). Linie Norwegian oferują wiele kombinacji bagażu. Nie musicie więc obawiać się, że nie spakujecie potrzebnego sprzętu czy nie przywieziecie samolotem z wyprawy 15 kg filetów. Od marca wędki, przynęty oraz inne akcesoria pakuję w zmodyfikowane tuby własnej konstrukcji. Ważne, aby miały max. długość nie większą niż 2,5 m a całkowita waga takiego bagażu nie przekraczała 20 kg. Dlaczego takie długie tuby? Mam wędki jednoczęściowe a ponadto w takich tubach optymalnie mieści się 20 kg bagażu wędkarza. Rury zawsze można skrócić i dostosować do swoich wędek. Idealnie nadają się do tego celu szare rury kanalizacyjne PVC o średnicy 110 mm. Są mocne i niezbyt dużo ważą a to ważne w transporcie lotniczym. Dodatkowo potrzebna jest mufa 15 cm, która umożliwia zamknięcie rury z drugiej strony korkiem. Korki i mufy trzeba przykręcić 13-mm blachowkrętami, aby zestaw mocno i trwale zabezpieczony był przed otwarciem. 2 odcinki 1-metrowego mocnego pasmanteryjnego pasa oraz 60 cm rurki PVC fi 32mm, przynitowane i w odpowiedni sposób zszyte plecionką, dadzą sprytny uchwyt do przenoszenia 20 kg zestawu. Odradzam pakowanie wędek razem z ciężkimi pilkerami czy gumami z główkami. Raz tak zrobiłem w czerwcu ub. roku. Wtedy to podczas transportu i przepakowywania na lotniskach, uszkodziły się niektóre przelotki. Koszt materiałów na taką dwukomorową tubę ok. 60 zł w sklepie hydraulicznym.


 3 dwukomorowe tuby megavega już ze spakowanymi wędkami a jeszcze przed spakowaniem przynęt do dolnej komory. Dobrze owinięte kartonem butelki też można przewieźć w dolnej komorze tuby.

Uchwyt ułatwia przenoszenie tub nam oraz służbom na lotniskach.

Pogoda

Podczas całego tygodniowego turnusu mieliśmy doskonałą pogodę. Niektóre dni to dosłownie "olej na wodzie". Nie trafiłem jeszcze podczas 13 moich dotychczasowych wypraw do Norwegii tak, aby każdego dnia móc wyjść na otwarty ocean. Wiatr był na tyle umiarkowany, że pozwalał pływać daleko. To dar od losu. Jednak Mikkelvik leży w Arktyce, 81 km od Tromso, dlatego należy się przygotować na niezbyt wysokie temperatury, nawet latem (11-17 stopni Celsjusza). Było przyjemnie ale rześko.

Łowisko

Rejon fjordu Skagøysundet i czterech wysp: Ringvassøya, Rebbenesøya, Nordkvaløya i Grotøya, przyciąga mnóstwo ryb. Ten ogromny archipelag tarlisk jest miejscem uczty wielu drapieżników: orki, humbaki, delfiny, foki, dorsze, halibuty... Jest bardzo rozległy i dziki. Obszar łowisk dostępnych z bazy, mierzy ponad 800 kilometrów kwadratowych. Znajdują się one bardzo blisko największego norweskiego miasta za kołem podbiegunowym - Tromso (ok. 70 tys. mieszkańców). Z lotniska do bazy tylko 83 km.
Odwiedziliśmy już te łowiska wcześniej. Relacja na blogu z lipcowej ubiegłorocznej wyprawy do sąsiedniej czeskiej bazy Dyrsfjorden tutaj Mikkelvik Brygge był jeszcze w budowie. W marcu br. byliśmy w Mikkelvik na skrei, relacja tutaj



Łowimy

Już pierwszego dnia wyjście na Arboan na skraju szelfu dał znakomite połowy. Nawet mały halibut skusił się na okonipodobną gumę. Matthew, który pierwszy raz łowił ryby, miał to szczęście. Każdego dnia wracaliśmy z obolałymi ramionami od holu okazowych ryb. Każdego dnia przerywaliśmy łowienie w momencie jeszcze ciągłych barań ryb. Powodem była obfitość połowu i ból rąk. Codziennie wychodziliśmy w morze na otwarty ocean a każdy dzień wyglądał podobnie jak na filmie niżej.


Testujemy nowe metody połowu

Podczas tegorocznych 5 wypraw do Mikkelvik, postanowiłem przetestować nowe metody połowu. Kiedy w marcu Irek złowił okazowego skrei na mój prototypowy boczny trok z małym twisterkiem i dużym 650-gramowym ciężarkiem posłanym w toń na ok. 100 m, postanowiłem udoskonalić pomysł aby wyeliminować splątania bocznego troka. Z drutu ze stali nierdzewnej wykonałem bom, który stanowi stelaż do przyponu z długim bocznym trokiem. Metrowy przypon z bocznym trokiem długości 40 cm owijam wokół bomu. Bom w drugim jego końcu ma boczne spiralne ramiona, w które wkręcamy (wplatamy) błyskawicznie górną i dolną część przyponu. Więcej uwagi poświęcę tej metodzie w oddzielnym artykule, zwłaszcza że przed nami wkrótce trzecia wyprawa do Mikkelvik (2-11.08).
 Dorsz złowiony na suma od Effzett uzbrojonego na lekko - tylko wkrętka i dozbrojka z kotwicą trzymana magnesami neodymowymi. Przynęta podana na zestawie morskim z bocznym trokiem i bomem antysplątaniowym.


Zestaw niżej demonstruje na modelu gumowej przynęty sposób zbrojenia martwej rybki

Wkrętka służy do wkręcenia w grzbiet martwej ryby pomiędzy środkową a ostatnią płetwą grzbietową

...a niżej praktyczne zastosowanie na łowisku. 3 piękne dorsze skusiły się na tak podanego czarniaka i były zapięte idealnie w kąciku paszczy. Myślę, że to też doskonały sposób zbrojenia czarniaka na halibuty. Hak na zewnątrz ryby tylko zwiększa szansę zapięcia. Circle hak bez oporu zostaje bowiem zassany głęboko a przy próbie odpłynięcia wysuwa się i idealnie zapina się w kącie paszczy.



O czeburaszcze morskiej megavega pisałem na blogu tutaj. Ten bardzo dobry, modułowy sposób obciążania gum zbrojonych na lekko, sprawdziłem również na tej wyprawie. Efekty były zadowalające i to bardzo!


Ośrodek Mikkelvik Brygge

Ośrodek miał zacząć działalność w maju 2016 roku. Dopiero od wiosny br. zostały oddane do użytku wszystkie apartamenty. To prawdopodobnie baza wędkarska o najwyższym standardzie zakwaterowania w Norwegii, jakości łodzi oraz optymalnego położenia względem bajecznych łowisk na otwartej wodzie. Bliskość lotniska w Tromso oraz brak promów podczas transferu, gwarantuje sprawne zgranie z rozkładem lotów. Nowe i doskonale wyposażone apartamenty, duże pomieszczenie do filetowania (drugie w budowie) gwarantuje udany urlop. Obiekt może przyjąć jednorazowo 57 wędkarzy. Doskonała organizacja ośrodka, prowadzonego przez małżeństwo Katję i Olivera Göritz, pasjonatów wędkarstwa, którzy są mili i zawsze służą pomocą.

Wychodząc z mariny w morze mamy taki widok. Prawie jak Karaiby ....a to przecież baza w Arktyce, szmaragdowa woda a w tle Mikkelvik Brygge. Jeszcze trwają prace pielęgnacyjne i ostatnie wykończeniowe pomocniczych obiektów. 3 apartamenty 5-osobowe mają saune ale już wkrótce zostanie oddana do użytku sauna ogólnodostępna dla wszystkich wędkarzy. 

 Łodzie czekają na śpiących jeszcze wędkarzy, taki widok mieliśmy z tarasu naszego domku.

Duży zadaszony domek do filetowania ryb

Mroźnia, gdzie można wstawić pudełka styropianowe od razu z zapakowanymi filetami

Na zapleczu filetowni, szafy z zapasem paliwa, które można pobrać o dowolnej porze nie prosząc za każdym razem gospodarza. Puste zbiorniki odkłada się na specjalna przyczepę. Po powrocie z łowiska zawsze zastaniemy szafkę z pełnymi 6 zbiornikami. To bardzo dobre rozwiązanie.

Było cudnie, zwłaszcza pogoda jak ją fajnie nazwał kolega - "olej na wodzie"  Podsumowujące zdjęcie z wyróżnionymi wędkarzami: Janusz - najlepszy kucharz wyprawy; Matthew - łowca najrzadszej ryby (halibut); Ryszard - łowca największej ryby (dorsz) i mnie, kierownika wyprawy też poperfumowano, to miłe.

Już za niecałe 3 tygodnie wracam do Mikkelvik z 4 wędkarzami na kameralną 10-dniową wyprawę. Proszę Was, jeżeli macie zamiar zrobić jakieś zamówienie w naszym klubowym sklepiku, zróbcie to w ciągu najbliższego tygodnia. Rękodzieło wymaga czasu na przygotowanie. Wszystkie zamówienia złożone po 1 sierpnia będą realizowane dopiero po powrocie z wyprawy, czyli od 14 sierpnia.


1 komentarz:

  1. Chciałaby dusza do raju..... Może w następnym wcieleniu....

    Pozdrawiam
    Stefan

    OdpowiedzUsuń