Prawdopodobnie wszystko o lokalizacjach i najlepszych rejonach występowania halibuta.
Tak jak łatwo w Norwegii złowić dorsza ew. czarniaka, to z halibutem nie jest już taka oczywista sprawa. Wybór regionu Norwegii ma decydujący wpływ na sukces. Jest szansa złowienia tej królewskiej flądry w południowej i zachodniej Norwegii, choć sprawdzone jest w praktyce, że naprawdę najciekawsze łowiska są przede wszystkim w górnej połowie tego kraju (od 65 równoleżnika w górę), a zwłaszcza w północnej Norwegii.
Znalezienie interesujących struktur dna jest kluczowe w każdym przypadku.
Nie ma oczywistego uniwersalnego łowiska. Jedne z najlepszych łowisk halibuta w Morzu Norweskim z trudnością mieszczą różne rodzaje ryb! To jasne, że potencjalne ofiary unikają spotkania z rozbójnikiem i twierdzę, że musisz być odpowiednio cierpliwy podczas polowania na tę królewską flądrę. Ponadto halibut poluje w zasadzie samotnie, tzn. że w promieniu ok. 500 m nie ma za wiele osobników tego gatunku. Bywały jednak wyjątki.
W ostatnich latach pojawiły się także pewne ciekawe konstrukcje przynęt, dlatego sukces teraz jest bardziej obiecujący niż dawniej.
Piaszczyste kanały i rynny przepływowe
W mojej opinii, stawiam piaszczyste rynny-kanały przepływowe w czołówce łowisk halibutowych. Takich struktur dna na szczęście znajdziemy w Norwegii wiele.
Szukajmy więc archipelagu lub płytszego podwodnego płaskowyżu najlepiej jeśli jest blisko do większych głębin. Kluczowe informacje na ten temat często można znaleźć jedynie na wykresach izobat dna, gdzie szczyty skał-górek podwodnych są oznaczone jako małe krzyżyki.
Trudniej jest jednak określić czy jest tam piaszczyste dno. O tym na mapach jest niewiele informacji. Choć na mapie morskiej symbol „S” oznacza piasek, ta literka nie występuje zbyt często. "Podejrzane" strefy muszą więc być badane metodą prób i błędów.
Jest to konieczne w każdym przypadku, jeśli chcesz dowiedzieć się czegoś o warunkach łowiska i przepływu. W tym kontekście, pływy muszą być brane pod uwagę. Pozornie spokojna piaszczysta rynna może okazać się w czasie niskiej wody, miejscem zbyt silnych prądów. Bardzo ważne są też fazy księżyca. W pełni lub nowiu, na przykład, różnice pływowe są znacznie wyższe niż w pośrednich fazach księżyca. Sytuacja jest więc oczywista kiedy jest korzystniej.
Ostatnio pojawiło się wiele kamer podwodnych, za pomocą których możemy zajrzeć aż na samo dno łowiska, podglądając nie tylko jego strukturę ale i życie pomiędzy nim a łodzia. Bardzo się zdziwisz oglądając majestatycznie przepływające okazy, które akurat w ogóle nie są zainteresowane twoją przynętą.
Stoki łagodnie opadające
Te struktury dna są bardzo obiecujące jeżeli opadają łagodnie po skalistych zboczach aż do następnego łownego plateau (patrz rysunki niżej). Tam też powinno być piaszczyste dno, albo przynajmniej małe obszary piaszczyste. Kilka metrów kwadratowych wystarczy jako stanowisko przyczajenia się halibuta. Wykrycie takich miejsc i dobre ich odczytywanie nie jest łatwe nawet przy użyciu dokładnych wykresów. Często krawędzie plateau muszą być kontrolowane, aby wykluczyć lub ustalić typ substratu dna. Każdy, kto nie jest pewny rodzaju dna, powinien po prostu posłać w dół gwałtownie spadający pilker bez kotwicy. Wyczuje się wtedy bardzo łatwo, czy jest to twarde, piaszczyste czy miękkie (glina) podłoże.
Wielu wędkarzy koncentruje się przede wszystkim na obszarach wokół skał. Istnieje tam wiele ryb, stanowiących karmę halibuta, takich jak czarniak, plamiak, śledź czy makrela. Ale halibut lubi także atakować dorsza. Jeśli łódź oddali się na płaskowyż, częstość brań jest odpowiednio zmniejszona. Teraz następuje często popełniany duży błąd: wędkarz wraca do bardziej rybnej okolicy centralnego płaskowyżu i liczy na naprawdę duże ryby. A halibuta można znaleźć zwykle trochę z boku, a nawet na zboczu łagodnie opadającym w głębię.
Plateau
Innym, ale nie za często spotykanym łowiskiem o bogatej strukturze podpowierzchniowej, jest łowisko na otwartej wodzie z głębinami wokół. Są to płaskowyże złożone z dwóch lub większej ilości skał na obrzeżach i piaszczystych dolin w środku. Rysunki niżej przedstawiają taki płaskowyż, który jest otoczony przez głębszą wodę (200-350 m) i wznosi się nawet do 16 metrów. Małe krzyżyki symbolizują tzw. szczyty górek podwodnych na takim właśnie plateau. To jest obszar nie wychodzący ponad powierzchnię, ale składający się górek podwodnych. Jeżeli pomiędzy nimi są doliny piaszczyste, na pewno warto spróbować łowić pomiędzy tymi szczytami. Plateau położone bezpośrednio na skale i otoczonej głębinami jest często bogate w drobnicę stanowiącą karmę dla drapieżników. Idealne wprost miejsce dla halibuta, co oznacza krótkie odległości między odpoczynkiem w głębinie i żerowaniem w „stołówce” na wysokiej półce.
Przypływ jest kluczem
Jeśli znalazłeś obiecujące miejsce, w końcu pojawia się pytanie: Kiedy najlepiej na połowów halibuta?
Podstawowa zasada: im więcej ruchu w wodzie, tym lepiej. Halibut płynie na żer za bogactwem jedzenia. Jest to widoczne zwłaszcza podczas pływów.
Ale nawet w dobrych miejscach do łowienia, halibut nie zawsze bierze.
Czasami żeruje tylko na przypływie, czasami kiedy „ucieka” z wodą opadającą, a czasem trzy dni z rzędu nie bierze w ogóle. Mam już doświadczenie, że wędkarze, niemal jednocześnie złowili halibuta na trzech sąsiednich łodziach, które były w niewielkiej odległości (500 m) od siebie. Po ustaniu brań, nic nie było - na żadnej łodzi.
Top miesiąc maj!?
Podobno! A byliście w czerwcu czy w lipcu i próbowaliście zapolować na halibuta? Ja złowiłem 42-kilogramowego halibuta pod koniec czerwca! Koledzy złowili jeszcze 7 na tej 6-dniowej wyprawie. Bardziej ogólnie przyjęło się sądzić, że najlepszy jest jednak maj. To twierdzenie różni się od doświadczeń zawodowych norweskich rybaków, którzy wiedzą, że wielkie połowy zaczynają się późną jesienią i na początku zimy. Jednak w tym czasie należy podać przynętę znacznie głębiej. Może to i prawda, ale kto chce ryzykować podróż na daleką północ w zimowe sztormy na Oceanie Arktycznym?
Nieco wcześniej, np. we wrześniu może też być bardzo obiecująco, jednak trzeba spróbować. Podobno, gdy nastaje początek jesieni i zaczynają opadać liście – jak mówią jednogłośnie zawodowi rybacy - halibuty zbierają się ponownie w strefie przybrzeżnej, aby porządnie napełnić żołądki przed zimową hibernacją w głębinach. Mam nadzieję sprawdzić tę teorię już we wrześniu właśnie. Na pewno się podzielę wieściami.
Oprócz sezonowości, ważnym aspektem jest wiele innych ważnych czynników, które wpływają na udany połów. Tutaj należy podkreślić obecność ryb, które stanowią karmę halibuta. Wpływ globalnych prądów oceanicznych jest tylko kolejnym warunkiem. Jakość łowiska może znacznie zależeć od silnego prądu. Jest to z pewnością ważny czynnik poza normalną flautą, która jest też korzystna zamiast gwałtownych zmian pogodowych. Temat halibuta i jego połowu prawdopodobnie mógłby wypełnić całe tomy.
Gdzie przebywają halibuty?
Wiosną i latem szukaj halibuta w płytkich obszarach. Jednakże, jest to prawie niemożliwe, aby zdecydowanie powiedzieć, jakie preferencje mają co do głębokości. Tak więc może się zdarzyć, że ryby ponad 100-kilogramowe złowisz zaledwie na dziesięciometrowej głębokości wody, podczas gdy w tym samym sezonie małe okazy zostaną złowione ze 100 metrów. Strefy połowów zawodowych rybaków bywają nawet do 2000 metrów! Rada: łowienie halibuta na głębokości od 25 do 60 metrów jest optymalne.
Życzę udanych wypraw, wielu okazowych ryb! Proszę o udostępnianie i ew. komentarze.
Życzę udanych wypraw, wielu okazowych ryb! Proszę o udostępnianie i ew. komentarze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz