Sommaroy 8-15 czerwca - relacja dzień po dniu

Druga w tym roku wyprawa do Arctic-fishing-sommaroy.com 8-15 czerwca.
To była także wyprawa samolotowa, podobnie jak w kwietniu na skrei (relacje tutaj).
Norwegian to dobry przewoźnik, Gdańsk-Oslo-Tromso i powrót zaledwie w kilka godzin.
Krótko, szybko i niedrogo.
Wieczorem w dniu przylotu (8.06) wiało niemiłosiernie, porywy do 20 m/s. Pomimo tego w ciągu 6 dni wędkarskich wyszedłem z wędkarzami 9 razy! To nowy mój rekord wyjść na połowy podczas 7-dniowego turnusu.

1 - 8/9 czerwca, o godz. 21. wiatr gwałtownie zelżał i o 3 w nocy wyszliśmy w archipelag wokół Sommaroy. Mnóstwo konsumpcyjnych dorszy (3-6 kg). Próba wyjścia 3 mile dalej za pas szkierów nie udała się, zbyt mocno rozbujany ocean.
Okazów nie było, ale nie siedzimy w bazie, tylko łowimy aż ręce bolą.

2 - 9 czerwca — popołudnie. Troszeczkę jeszcze wieje i buja, dlatego łowimy w Kattfjord.
Olek łowi żabnicę 6 kg zaś Jędrek dużego plamiaka na pilkera z assisthakiem i kilka mniejszych. Dorszy 3-5 kg nawet nie liczymy.





3 – 10 czerwca godz. 2 słońce już wysoko, dzień polarny. Wychodzimy na łowiska Kvitholmen, Tylko jedna łódź, 4 wędkarzy. Sasza z Azerbejdżanu łowi dorsza 17 kg, to jego życiowa ryba i od razu tak okazowa na pierwszej wyprawie do Norwegii. Z łowiska wracamy o godz. 6. Sprawianie ryb i do łóżka, po południu ma być ładna pogoda i wysoka woda.




4 – 10 czerwca – popołudnie cudne, ale troszkę wieje. Też wychodzimy jedną łodzią Dolmoya. To zgrabne i szybkie kabinowe łodzie, tylko mają troszeczkę niskie burty. Na szczęście nikt nie wypadł. Po 2 godzinach powrót, kolega Andrzej źle się poczuł. Prawdopodobnie nie zadziałał aviomarin?
Ok. godz. 18 mamy nie lada atrakcję. Tuż obok naszego domku wylądował śmigłowiec ratownictwa morskiego. Mimo hałasu mieliśmy rzadką okazję oglądać ćwiczenia w ratowaniu kajakarzy. Do Sommaroy ściągają ich całe rzesze, ponieważ archipelag, słynny jest z cudnych małych plaż wokół mnóstwa szkierowych wysepek. Widzieliśmy także kilku kajakarzy żeglujących po zatokach archipelagu na ciekawie dostosowanych kajakach z pływakami.




5 – 11 czerwca, na łowisko wychodzimy ok. 2, łowimy do 7 rano. Górna woda, selektywnie na łowiskach Kvitholmen i Vengsoygrunna polujemy na halibuty. Selektywne polowanie na halibuty to dość nudne zajęcie, choć nagroda może być przednia. Załogantom cierpliwości wystarczyło zaledwie (aż) na 2 godziny! Później hasło: „Andrzej szukaj innej ryby!” Kilka brosm i dorszy, a następnie powrót do bazy.
6 – 11 czerwca, godz. 16. Wychodzimy blisko w rejon wyspy Tusoya. Markus, właściciel bazy Arctic-Fishing-Sommaroy, tam właśnie wskazał nam łowiska flądry. Zawsze marzyłem o złowieniu kolejnej norweskiej ryby do kolekcji. Mam już na rozkładzie: dorsze, czarniaki, brosmy, halibuty, karmazyny, zębacza, molwę; jednak flądry gładzicy jeszcze nie. Kolega z forum Leszek Sobota z Lęborka, mistrz w łowieniu bałtyckich płastug, zrobił mi 6 zestawów. Dwa zestawy dał Markus, w sam raz mieliśmy komplet dla całej załogi. W głębi fiordu ryb nie było, ale zaintrygowały mnie 2 spoty oznaczone przez społeczność, na mojej smartfonowej mapie Navionics'a. Zatrzymałem łódź nad znakiem i zapuściłem zestaw flądrowy na 30 m. Natychmiast mam branie i dość ciężki hol. Przy łodzi okazało się, że to zębacz! Kolega Andrzej obok, również wyciąga zębacza, też na flądrowym zestawie z filecikiem czarniaka. 

2 zębacze, to nie przypadek! Zawracam łódź i ponawiam dryf. Za chwilę w łodzi ląduje kolejny zębacz Andrzeja, za moment ja holuję kolejnego zębacza, tym razem znacznych rozmiarów. Spiął się jednak przy burcie łodzi, haki flądrowe są za delikatne dla piekielnie silnych szczęk zębacza. 
Chwilę potem obaj mamy jednoczesne brania 2 pięknych gładzic. To bardzo smaczne ryby. Będąc w Norwegii, warto zapytać tubylców, gdzie można spodziewać się tych ryb i spróbować je złowić. 



Tego dnia do godz. 22 złowiliśmy 18 zębaczy, zaś 7 zerwało się podczas holu bądź przy burcie łodzi. Na zębacza musi być zestaw z bocznym trokiem i mocnymi hakami, zaś a na haku np.: mięso czarniaka.


7 – 12 czerwca, To było najdłuższe 12-godzinne wyjście w morze. Najpierw próby złowienia małego czarniaka na przynętę, a potem a jakże, na zębacze. Jednak warunki były inne niż wczoraj. Inny kierunek wiatru oraz niska woda pływowa sprawiły, że złowiliśmy tylko 4 zębacze. Wiatr troszkę silniejszy więc po godzinie wpłynęliśmy do fiordu za wyspą Tusoya. Dorsze nie chciały w fiordzie współpracować, dlatego załogi podzieliły się i jedna łódź spłynęła do bazy, zaś 3 bracia B. oraz ja, popłynęliśmy na otwartą wodę. 4 godziny wędkowania 5 mil od bazy, dały piękne dorsze i czarniaki. To było kilka ryb, ale za to słusznych rozmiarów 10+.
8 - 13.06, wychodzimy wszyscy na otwartą wodę ok. godz. 12. Pogoda cudna, 3 m/s wiatr i słonecznie. Moja załoga zmieniona, sami nowicjusze. Jasne i bardzo jaskrawe gumowe miksery megavega rządzą. Szalony kurczak daje mi 14-kilowego dorsza.


Wyhaczacz megavega to naprawdę pożyteczny przyrząd

Róż majteczkowy daje Andrejowi życiówkę dorsza i kilka dużych czarniaków. Wracamy szczęśliwi i bardzo opaleni.





9 – 14 czerwca, to ostatni dzień na łowiskach Sommaroy podczas tego turnusu. Planowaliśmy wyjść wcześniej, jednak "zmęczenie materiału" robi swoje i wychodzimy o 8:30 zaledwie na pół godz. przed górną wodą. Popłynęliśmy na Kvitholmen z nadziają na halibuta. Miałem kontakt z halibutem, ale o skały zerwała się plecionka po zaledwie 10 sek. holu. Andrej łowi 4-kg molwę na różowego miksera.


Sommaroy jest cudnie położone. Rozległe plateau halibutowe są zaledwie 3-4 mile od bazy. 70/120-metrowe głębiny dorszowe, gdzie w kwietniu również grasowały skrei, max. 7 mil od bazy! Fiord Malangen 2 mile od portu, gdzie na ścianach pionowych można znaleźć karmazyny. Zlokalizowanie miejscówki zębaczowej – bezcenne! Bliskość lotniska w Tromso też jest dużym atutem. Cóż! Odwiedzimy jeszcze Sommaroy nie jeden raz!

P.S. Już czynie przygotowania do kolejnej wyprawy. 29 czerwca via Pribałtyka i Finlandia, jedziemy do Dyrsfjord, czeska baza https://www.halibutfishing.pl/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz