Wędkarska tuba megavega


Wrócilismy z Sommaroy. Cudna wyprawa, to już moja 9-ta do Norwegii. Jeszcze nie byłem wiosną w kwietniu, więc oczekiwania były ogromne. Jestem trochę przeziębiony. Niestety stress i duże emocje związane z pierwszym moim lotem na ryby, obniżyły odporność. Wróciliśmy 20 kwietnia. Wędziska już umyte, plecionka przewinięta i wypłukana a kołowrotki czyte i nasmarowane. Wszystko czeka do następnej wyprawy w czerwcu...też do Sommaroy i też samolotem. Warunki pogodowe w rejonie Tromso w niczym nie przypominały polskiej wiosny w kwietniu. Choć wokół Tromso wszędzie jeszcze zima w pełni, to w wodach Morza Norweskiego wokół Sommaroy tętni życie. W południe słoneczko już nieźle dogrzewa i w połowie kwietnia wstaje już ok 4 nad ranem a zachodzi po 21. Wyprawa ukierunkowana była na skrei i czujemy się spełnieni.
Złowiliśmy mnóstwo tych pięknych dorszy i nawet przywieźliśmy troszkę do kraju, aby poczęstować bliskich. Wiele złowionych skrei wróciło w dobrej kondycji do wody.




Pełna relacja z wyprawy będzie jednak w częściach, gdyż pomyślałem, że tak będzie lepiej i mniej nudno. 
Dziś pierwszy odcinek: Jak przewieźć wędziska, często ponad 2000 km, aby nie uległy uszkodzeniu? Wszak wędzisko to jeden z najważniejszych składników zestawu połowowego - wędki. Wędzisko przedłuża rękę, umożliwia wbicie haka w wargi ryby (czynność zwana zacięciem), amortyzuje ruchy które ryba wykonuje usiłując uciec wędkarzowi a następnie ściągnięcia jej do siebie (tzw. hol ryby) oraz wyciągnięcia ryby na pokład, do podbieraka czy w pobliże osęki (czynność zwana lądowaniem). Aby dobrze spełniać swoją rolę, wędzisko musi być jednocześnie w miarę lekkie, a równocześnie wystarczająco długie, wytrzymałe na pęknięcia i równocześnie elastyczne.
Współczesne wędziska morskie wykonuje się najczęściej z kompozytów włókien węglowych (dawniej stosowano włókna szklane). Długość przeciętnego wędziska morskiego to 2,5 metra, ale spotyka się wędziska o długości ponad 3 m. W Norwegii używamy najczęściej wędzisk krótkich 2,3 m; 2 m; 1,8 m a nawet spotkałem wędziska o długości 1,5 m. Te ostatnie zwykle są jednoczęściowe, podczas gdy dłuższe (pow. 2,20 m)zwykle do transportu dzielą się na 2 części. Wędzisko z kołowrotkiem posiada przelotki, przez które przewleka się żyłkę lub częściej sznur z plecionych włókien, popularnie zwany plecionką, oraz uchwyt do mocowania kołowrotka, na który nawija się żyłkę lub sznur.
Współczesne nowoczesne wędziska morskie, mimo swej niezwykłej mocy, widocznej dopiero w starciu z okazową rybą, są wrażliwe na pewne mechaniczne udary, zwłaszcza podczas transportu lotniczego. Kiedy oczekiwaliśmy na lot powrotny do Gdańska, podczas przesiadki w Oslo obserwowałem serwis przeładowujący nasze bagaże na samolot. Była to niezwykle sprawna i szybka czynność. I nie powiem, były to niezbyt delikatne działania, ale nie dziwię się. Dlatego nasze zadanie, to staranne i uważne zapakowanie wędzisk do sztywnej, mocnej i odpowiednio długiej tuby.
Nie ma aktualnie z tym problemów. Znana wielu wędkarzom firma Flambeau, produkuje tuby o nazwie bazuka. Mają one możliwość regulacji długości a nawet zamknięcia na kłódkę. Koszt większej ok. 400 zł. Mając zawiasy oraz kilka otworów, bazuka jest jednak osłabiona i narażona na uszkodzenia.


Obserwując kolegów wędkarzy zza naszej zachodniej granicy zauważyłem, że adaptują oni rury kanalizacyjne, jako opakowanie swoich cennych skarbów. 


W podróży lotniczej wielkie znaczenie ma waga bagażu. Jak zapakować dużo, aby ważyło mniej? Jedyna odpowiedź - "odchudzić" wagę opakowania.
W pierwszą podróż samolotem na ryby, wybrałem torby podróżne takie, by były wytrzymałe i bardzo lekkie. Żadnych kółek i stelaży, na lotniskach są przecież wózki! To samo zrobiłem z tubą. 


Wykonałem ją z 2-metrowej rury kanalizacyjnej z polipropylenu (lżejszy niż PVC) o średnicy fi 110 mm i długości 2 m, zakończonej korkami zaślepkowymi (UWAGA! Do samolotu przyjmą bagaż specjalny nie dłuższy niż 2,5 m!) Użycie pomarańczowej rury z PVC o tych samych rozmiarach, podwoi wagę opakowania, gdyż ma wprawdzie grubsze ścianki ale waży łącznie 4 kg i jest 2 razy droższa. Niestety każda taka rura posiada tylko jeden kołnierz, więc trzeba zastosować mufę 2-kołnierzową, aby móc zasklepić ją korkiem z drugiej strony. Aby luźne elementy (mufa i korki) nie przesuwały się, przykręciłem je do rury krótkimi blachowkrętami ze stali nierdzewnej tak, aby nie weszły zbyt głęboko do wnętrza rury. Z 2-metrowych odcinków pasamanteryjnego, mocnego pasa uszyłem uszy, dzięki którym wygodnie nosić tubę. Powstało w ten sposób 2,15-metrowej długości, bardzo silne, lekkie (tylko 2,5 kg!) oraz pojemne opakowanie. Długość jej niestety warunkuje włożenie max. 2,10-metrowego jednoczęściowego wędziska. Na szczęście moje najdłuższe i najcenniejsze, jednoczęściowe wędzisko X-FORCE ma tylko 198 cm. Morskie wędziska 2-częścowe włożymy bez problemu. Koszt wykonania takiej tuby to zaledwie 40 zł plus wyjechanie do marketu budowlanego na zakupy i godzina pracy. Na życzenie dla zainteresowanych wykonam taką tubę, proszę o email to uzgodnimy szczegóły.
Pojawia się jednak dylemat niedowagi. 2,5 kg samej tuby plus max. 1,5 kg nawet 5 szt. wędzisk (są lekkie i smukłe) wraz z pokrowcami ochronnymi z tkaniny, dało zaledwie 3,5 kg łącznie a można liniami Norwegian zabrać aż 20 kg sprzętu wędkarskiego! Smukłe wędziska nie zajmują całej wewnętrznej przestrzeni tuby. Rozwiązałem to w bardzo prosty sposób. Zapakowałem w mocne i grube woreczki z folii polietylenowej 30 szt. przynęt o łącznej wadze 13 kg i owinąłem szczelnie folią stretch, przytwierdzając starannie do spiętych wędzisk. 






Powstał w ten sposób walec, który następnie wsunąłem do wnętrza tuby. Aby dopełnić do 20 kg dodałem jeszcze organizer, osękę, pętlę na ogon halibuta i nowy gaff. Całość spiętą folią stretch włożyłem do specjalnie uszytej 2,20 m długiej i obszernej torby.


Kolega Daniel też skorzystał z mojego pomysłu. Jego i moja tuba przeszły pomyślnie 4 przepakowania lotniskowe i będą użyte na następnych wyprawach somolotowych.

Podsumowując - będę latał samolotem na ryby także, gdyż największa zaleta to zysk 4 dni czasu podczas męczącej podróży autem, mimo cudnych skandynawskich krajobrazów. A jakie są Wasze doświadczenia podróżne na ryby do Norwegii? Napiszcie proszę niżej w komentarzach.

W następnym odcinku: Najlepsze przynęty w Sommaroy, czyli co najbardziej gryzły rybki?
c.d.n.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz